O sobie
„Nie maluję całej natury, moje pejzaże to jej fragment. Bardzo osobisty, ale widziany nie tylko przeze mnie. Posługuję się kolorem, choć mocno stonowanym, rzekłbym oszczędnym, ale dla mnie w tych szarościach, czerniach i brązach tyle się dzieje. Kolor jest bardzo ważny „jest ze mną zawsze”. Zmieniam tylko formę, czas, przestrzeń i rytm. Często dopasowuję np. pochmurne niebo do słonecznej pogody na polach, zachód słońca do koloru i nastroju poranka. Chcę, aby każdy czujący podobnie był w moim pejzażu rano i wieczorem.”
Jedna z recenzentek napisała kiedyś, że malujĘ jakby z lotu ptaka.
”I chyba tak jest w rzeczywistości. Moje malowanie jest jak unoszenie się nad oglądaną i przeżywaną przestrzenią. Moje obrazy bywają ciemne, nie tryskają barwą, zdecydowanymi kontrastami, ale w każdym z nich zawieram akcent, coś jakby światełko. To znak (taka moja metafizyka), że mimo chaosu, cierpienia, wiecznej niepogody, trzeba szukać radości, nadziei przetrwania, a może cieszyć się życiem, choćby było tylko małą świecącą plamką na obrazie.”
Malarstwo Marka Masłowskiego zdominował krajobraz, krajobraz pojmowany jako część Natury, pył w Kosmosie. Lubię prace barbizończyków. Paradoksalnie w pejzażach Marka znalazłem coś z ducha ich prac. Podobny przyciemniony koloryt i nastrojowy, intymny charakter prac ożywianych drobnym, oświetlonym sztafażem. Marek wyznał kiedyś, że „pejzaż przystaje przy mnie, we mnie a ja w nim. W ogóle Natura i to wszystko co jest dziełem Stwórcy, a co widzę i czuję, ma dla mnie ogromne znaczenie”. To wyznanie stanowi klucz do zrozumienia jego prac. Patrząc na te obrazy widzę wyraźnie ich Twórcę – ciepłego Człowieka, pełnego refleksji, o bogatej wyobraźni, specyficznym poczuciu humoru. Malarstwo Marka jest jak poezja. Każdy z krajobrazów jest osobnym wierszem – by je w pełni przeżyć, trzeba je czytać i analizować jak dobrą poezję. Jest w nich regularny rytm, piękne metafory, przenośnie a niekiedy zaskakująca pointa. Artysta posługujący się kiedyś kolorem stonowanym, ale zawsze z silnym akcentem kolorystycznym, teraz odważnie posługuje się kolorem nierzeczywistym, jakby wewnętrznie rozświetlonym, posiadającym drugie, czasami trzecie dno, niczym soczewka oka. Jest w tych pejzażach nostalgiczny ład, irracjonalnie budzący niepokój. Obrazy Marka pobudzają wyobraźnię, zmuszają odbiorcę do refleksji i zadumy nad swoim miejscem w skomputeryzowanym, technologicznym pejzażu początku XXI wieku.
Sebastian Lenart
Wystawy indywidualne
- Galeria DS. Warszawa-Ursynów – kwiecień 1992
- Galeria DS. Warszawa-Ursynów – czerwiec 1998
- Galeria na Kole, Warszawa-Wola – listopad 1998
- Galeria na Kole, Warszawa-Wola – luty 2002
- Bemowskie Centrum Kultury, Galeria Art.Bem, Warszawa – styczeń 2009
- Bemowskie Centrum Kultury, Galeria Art.Bem, Warszawa – grudzień 2009
- Stołeczne Centrum Edukacji Kulturalnej, Galeria Abakus, Warszawa – grudzień 2010
- Centrum Kultury „ŁOWICKA”, Warszawa – październik 2011
- Służewski Dom Kultury-Galeria Po Prostu- fotografia, Warszawa – kwiecień/maj 2012
- Stołeczne Centrum Edukacji Kulturalnej, Galeria Stara Prochownia, Warszawa – czerwiec 2012
- Służewski Dom Kultury – Galeria „Przy Kozach”-Malarstwo, Warszawa, kwiecień 2016
Wystawy zbiorowe
- Warszawska Dekada Sztuki – wrzesień-październik 1992
- Tadeusz Dominik i uczniowie”- Muzeum Archidiecezji Warszawskiej – grudzień-luty 1993
- „Welt der Farbe” Die Bilder von T. Dominik und seiner Schuler w Polnisches Institut Leipzig – grudzień 1993
- wystawa Małych Form Malarskich – lipiec 1993
- wystawa TCH Systems Warszawa – wrzesień 1995
- Prace w zbiorach prywatnych w kraju i za granicą: m.in. w Niemczech, Szwajcarii, Danii(współpraca z Galleri Brantebjerg), Japonii.